Szczęśliwy remis w Kraśniczynie

O dużym szczęściu mogą mówić zawodnicy Stanisława Cybulskiego. Pomimo, że przeważali przez cały mecz, częściej zagrażali bramce przeciwnika to o mały włos nie wywieźli by z Kraśniczyna nawet punktu.

Pierwsza połowa przebiegała głównie pod dyktando Granicy, najlepszą sytuację do zdobycia gola miał Walczuk, który przestrzelił z trzech metrów. Gospodarze głównie się bronili, ale mieli też swoje szanse. W podobnej stacji jaką miał Walczuk, Mazurek – gracz Tatrana trafił w naszego bramkarza. Po zmianie stron gra się trochę wyrównała, chociaż groźniejsze akcje przeprowadzała Granica. Niespodziewanie jednak w zamieszaniu podbramkowym gola zdobył Tatran. Gracze Cybulskiego rzucili się do odrabiania strat, ale udało się to dopiero w samej końcówce i przy sporym szczęściu. Piłka bita z rzutu wolnego odbiła się od głowy jednego z zawodników z Kraśniczyna, a ten skierował ją do własnej siatki.

Stanisław Cybulski (trener Granicy)
– Po pierwszej połowie powinniśmy co najmniej trzema bramkami, ale po dwie okazje na gola zmarnowali Miksza, Walczuk i Świederski. Gospodarze głównie się bronili i czekali na kontry. Ostatecznie zremisowaliśmy, pozostał niedosyt.

Tatran Kraśniczyn – Granica Dorohusk 1:1 (0:0)
Bramki: Mróz 51′ – Sadlak 82′ (samobójcza)

Granica: W. Ruszkiewicz – P. Ruszkiewicz, Furmanik, Czępiński, Biniuk, Chmiel (50′ Maliszewski), Świderski, Zwolak, Walczuk (65′ Garbacz), Miksza (85′ Kozak), Hawryluk