Pechowa przegrana w Białopolu

Po dobrym spotkaniu Granica Dorohusk uległa Unii Białopole 3:1. Wynik jednak do samego końca pozostawał sprawą otwartą, a przy odrobinie szczęścia zawodnicy Arkadiusza Słomki mogli pokusić się nawet o zwycięstwo.

Pierwsza połowa to dosyć szybka i momentami niedokładna gra z obu stron. Najlepszą okazję dla naszego zespołu zmarnował Bartek Okoń. Kiedy wydawało się, że zawodnicy na przerwę zejdą do szatni przy stanie 0:0, w zamieszaniu podbramkowym dosyć niefortunną interwencją popisał się Kamil Łabędzki i skierował piłkę do własnej bramki. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, ale z minuty na minutę gra się zaostrzała. Z kontuzją ręki boisko musiał opuścić pechowy strzelec bramki samobójczej. Po jednej z dobrych akcji bramkę zdobył Słomka i stało się jasne, że Granica powalczy o pełną pulę. W 86 minucie jednak sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który na raty wykorzystał Yevhenii Hrui. Nasi zawodnicy rzucili się do ataku, chcąc wywieźć z Białopola chociaż jeden punkt. Jednak w samej końcówce meczu dobrą kontrę wyprowadzili gracze Unii i przypieczętowali zwycięstwo trzecią bramką.

Arkadiusz Słomka (trener Granicy)
– To kolejny mecz z gatunku takich, gdzie gra jest lepsza niż wynik. Mam nadzieję jednak, że chłopaki uwierzą w siebie, bo mają możliwości by grać lepiej i osiągać lepsze rezultaty.

Unia Białopole – Granica Dorohusk 3:1 (0:1)
Bramki: Łabędzki 45′ (sam.), Hrui 86′ (karny), Jabłoński 90+2′ – Słomka 76′

Granica: Kopeć – Ruszkiewicz (88′ Sokołowski) , Łabędzki (54′ Furmanik), Kozak, Niemiec, Miksza, Słomka, Swatek, Szymczuk, Zagoła, Okoń